Tranzyt c.d czyli lot na berlin, francje i hiszpanie.

Po ogarnięciu mapy lecimy na frankfurt. Zmiana kierowcy, ja idę spać a na 5 godzin Bdul prowadzi. Nagle buch! Fotoradar na autostradzie! Bdul leciał 130 na 110 i dziękuję. Mi skacze gul, za godzinę zmiana kierowcy. Kiedy siadam mam cel - zakupić GPSa. Oczywiście znowu się zgubiliśmy ale tylko 140 nakładu. W aucie nie można palić, wszyscy na elektronicznym papierosie jadą. Cały czas prowiant własny. Zjeżdżam z autobahn na jakąś wieś w poszukiwaniu GPSa. Przejeżdżam pierwszy słup we wsi, pokazuje mi ile km jadę na godzine, potem drugi słup pokazuje mi ile jadę... trzeci słub - JEB! Kolejne zdjęcie. No to już nie jest śmieszne. Po drodze jeszcze przecież Francja i Hiszpania! Ludzie, zlitujcie się! Czym prędzej zwiewam na autobahn i lecimy na francuskie Metz. Autostrady niemieckie ciągle zatłoczone, głównie dwupasmówki, ciągle remonty, ciągle słabe trasy. Jedyna zaleta, że lecimy za darmo. Oby do Francji...
I wjeżdżamy do Francji. Droga o wiele przyjemniejsza, dużo zakrętów, gór. Z tym, że dość często trzeba płacić. Szacuję, że tranzyt przez Francje na Hiszpanie kosztuje około 40-50 euro. Dla nowicjuszy zaznaczę, że Diesel to GASOLINE. Fajki we francji potwornie drogie- 7 euro paczka. W hiszpani 4 euro kosztują. Francuzi po angielsku NIC. Najgorsze, że oni rozumieją co do nich mówisz ale Tobie po francusku odpowiadają w pełnym przekonaniu, że Ty rozumiesz o co chodzi. Jeśli kiedyś pojedziecie po Francji poza autostradą to RONDA RONDA RONDA RONDA. Około 2 w nocy wpadamy do Bourdoaux- przepięknie oświetlone okolice, mosty, kościoły. Oczywiście się gubimy ale łamaną krzywizną jesteśmy w stanie dogadać się jak lecieć na San sebastian. Punkt odniesienia na Bayonne mamy. Łamany polisz franczisz daje radę! Bdul przed bourdoux jakieś 100 km idzie na pakę się wyspać. No co, wziął materac to będzie spał jak pan :)

Komentarze (0)